Publikacja użytkownika Bartosz Majewski

Jak sie nazywa zalozyciel MySpace…?

Paradoks znika, kiedy przestaniemy uważać że w życiu chodzi o leżenie na plaży

Kiedyś wydawało mi się tak jak Tobie, ale wynikało to z bańki, w której się znajdowałem, czyli 99% kontaktów towarzyskich z klientami, którzy siłą rzeczy poświęcali życie firmie. Niekoniecznie jednak tak musi być. Czasy są takie, że ten sukces nie musi być aż tak wielki, żeby leżeć przez rok (nieważne czy na plaży czy w innym miejscu , w którym się chce) i znam sporo osób, które to robią, aczkolwiek z perspektywą że kiedyś do tej pracy trzeba będzie wrócić . :) Ale znam też kilku, którzy już do niej nigdy nie wrócą. Znam wielu, którzy prowadzą hotel w Kołobrzegu, a ostatni raz byli na plaży 10 lat temu.

Chyba że rentier to drugie pokolenie które kasę odziedziczyło. Wtedy jest idealnie dostosowany do leżenia na plaży. I to jeszcze w PL gdzie zwykle sukces = brak czasu dla dzieci = kompensowany dawaną kasą = zepsuci potomkowie. Może jak będziemy mieli fortuny wielopokoleniowe to się to zmieni.

Wiele lat temu raper Łona (nb. prawnik - spec od IP, więc sam człowiek podwójnego sukcesu) miał o tym piosenkę - Biznesmen

Rentierem być nie chcę, ale przyśpieszona emerytura - to jest mój cel. ;)

Do dziś mi moja żona wypomina naszą wycieczkę na Kubę. Trafiła się dobra okazja i polecieliśmy na kilkanaście dni (wtedy było bardzo spokojnie w tym kraju). Dziesiątego bądź jedenastego dnia wypoczynku powiedziałem, że już powoli bym wracał i trochę przydługi ten wyjazd. Do dziś pamiętam minę żony (wtedy jeszcze mojej narzeczonej) jaką zrobiła :) P.S. Rentierem nie jestem, ale to stwierdzenie chyba po prostu dotyczy ludzi z pewnymi cechami charakteru ogólnie.

To mi przypomina, że zastanawiałem się ostatnio gdzie jest Larry Page. Nie mówię, że jest rentierem, ale jak na kogoś pokroju Elona, Bezosa czy Gatesa to wiele o jego poczynaniach nie wiadomo.

Zdefiniuj sukces

Głębokie